niedziela, 9 sierpnia 2015

Tylko dla ciebie potrafię żyć.. [Rozdział II]

Od Dawida: Mój boże jakim ja byłem wtedy idiotą.
 Jednak niestety wszystko jest zgodne z prawdą.

Niestety post nie jest ciekawy, gdyż wena całkowicie ze mnie wypłynęła..
Lecz następny post obiecuje będzie ciekawszy.
~Lisa

~~~~

Nagle głowa Konrada oparła się o moje ramie, a on wyszeptał mi do ucha...


- Nigdy jeszcze nie spotkałem tak wyjątkowej osoby. - Po tych słowach natychmiast odwróciłem wzrok i próbowałem powstrzymać rumieńce na twarzy, jednak z marnym skutkiem.
Nie wiedziałem, co mam powiedzieć, ani nawet, co mam zrobić. Moje serce biło, jak szalone z każdą sekundą coraz szybciej, a zarazem czułem, jak coś pomiędzy nami zaczyna się rodzić... może jakaś więź... czy też uczucie?
Nagle moje rozmyślania przerwał dotyk dłoni Konrada, to było takie przyjemne. Myślałem, że odpłynę na dobre... jednak on nie pozwolił mi na to.

- Dawid, wszystko w porządku? - zapytał lekko zmartwionym głosem brunet.
 -Eee... ja, znaczy no... tak, tak, wszystko dobrze, tylko zaskoczyły mnie twoje słowa. Ja jestem nikim, ale dziękuje, że myślisz coś innego. - odpowiedziałem wahając się nad każdym wypowiedzianym słowem.
- Na pewno? Bo martwię się o ciebie... jesteś naprawdę dla mnie ważny... bardzo ważny. - spojrzał na mnie tym hipnotyzującym spojrzeniem i objął z całej siły.
- K-konrad, ja też cię lubię...ale... - Nie dał mi dokończyć zdania... on... mnie.... pocałował w policzek.

To był dla mnie szok. Wręcz nie wiedziałem, jak mam zareagować, co zrobić... czułem się, jakbym nagle przestał myśleć. Nie mogłem nawet wykonać jakiegokolwiek ruchu.
Znalazłem się w potrzasku... Czułem się przy nim taki bezpieczny, jak w niebie… prawdziwym niebie ale… co tu się tak właściwie stało nie potrafię tego zrozumieć.
Tylko pytanie, czy powinienem mu na to pozwolić...? Jednak czuje to gdzieś w środku... to ciepło wypełnia mnie całego.
To pierwszy raz jak ktoś pocałował mnie w policzek czy to może znaczyć, że... on mnie naprawdę kocha? Bo moje uczucia znam, ale poznanie jego jest bardzo ciężkie.
- Dawid, ja... zawsze będę przy tobie i nie pozwolę, by cokolwiek ci się stało... Nigdy już nie będziesz sam, ja nigdy już nie pozwolę, byś ronił łzy... - czy on właśnie powiedział to co słyszałem? Jemu na mnie zależy?
-Ja...nie wiem co mam powiedzieć Konrad to naprawdę miłe z twojej strony ale ja chyba nie mogę hehe znaczy wiesz… jesteśmy przyjaciółmi i troska jest normalna chyba – nie mogłem tym razem powiedzieć mu tego co czuje, wolałem nie ryzykować wyśmianiem bo przecież on mógł sobie robić ze mnie żarty.
Właśnie wtedy Konrad przytulił mnie bardzo mocno a jego ręka wylądowała na mojej głowie delikatnie mnie głaszcząc. Nie chciałem już nigdy wypuścić go z moich rąk.
Niestety, nadeszła noc. Chciałem jeszcze być obok niego, ale zrobiło się tak późno, że musiał odprowadzić mnie do domu.

- Dobranoc, malutki. - powiedział Konrad gładząc mnie po włosach.
- D-dobranoc... - odpowiedziałem z wielkim rumieńcem na twarzy, a gdy brunet to zauważył uśmiechnął się i pomachał na do widzenia, odwracając się.


* * *

Przez całą noc myślałem, co zaszło między nami... nie mogłem nawet zasnąć. Bałem się, a jednocześnie byłem szczęśliwy, że mogłem być blisko swojego ukochanego bruneta.
Chciałem czuć ciepło jego dłoni, dotyk ust, tylko o tym byłem w stanie myśleć.
Starałem się zająć czymś innym, jednak każdy dzień spędzony z nim w klasie, każde spotkanie, po którym nie mogłem opanować serca, utwierdzał tylko moje uczucia.
Ja naprawdę KOCHAM GO…

Minął tydzień od naszego wyznania... postanowiłem dowiedzieć się, czemu Konrad uważa mnie za wyjątkowego.
- Konrad, właściwie to dlaczego tak o mnie myślisz? - Zapytałem z dozą ciekawości w głosie, spoglądając na ziemię.
- Dlaczego...tak po prostu, że jesteś... Sprawiasz, że każdego następnego dnia czuje się szczęśliwszy, lecz gdy się smucisz i ja odczuwam smutek... teraz rozumiesz. Jesteś dla mnie ważny! - jego odpowiedz była niesamowita, taka szczera i piękna, zupełnie inna, niż byłaby moja.
- Nie zapytasz mnie o to samo?- zdziwiłem się trochę.
- Nie, wystarczy mi twoje słowo. Nie muszę znać powodu. - Konrad jest niesamowity, zaskakuje mnie coraz bardziej z każdym dniem.
- Rozumiem...- zawstydziłem się lekko tym, że cieszyło mnie, iż nie zapytał o to... pewnie nie odpowiedziałbym nic.
- Dawid... mówiłeś, że interesujesz się muzyką? - nagle zapytał.
- Tak. Skąd to nagłe pytanie? - zdziwiłem się jego słowami, które wypowiedział zaraz po wejściu do wnętrza jego domu.
- Wiesz, w przyszłym tygodniu, miałem jechać na koncert pewnego zespołu do Warszawy i może chciałbyś jechać ze mną? – czy on powiedział do Warszawy… ja nie mogę chociaż dobrze wiem czyj wtedy jest koncert i bardzo chciałem na niego jechać ale wiem, ze tam będzie on… Artur a tego spotkania wolałbym uniknąć…
- Dzięki za zaproszenie, ale nie wiem, czy będę mógł jechać… - odpowiedziałem zerkając na niego spod grzywki.
- Jeszcze cię przekonam. - uśmiechnął się, po czym popchnął mnie na łóżko.
- Konrad? Co ty chcesz zrobić? - zerknąłem na niego z przerażeniem.
- Jestem tak padnięty, że mam ochotę się do ciebie poprzytulać... mogę prawda? – zapytał z uśmiecham na ustach kładąc się tuż obok mnie.

Nie wierzę w to, co słyszę. On jest bardziej dziwny, niż się tego spodziewałem... kocham go najbardziej na świecie, jednak boję się, że go stracę... tego zawszę będę się obawiał.

- Tak... oczywiście, że możesz!- odpowiedziałem, na co brunet objął mnie ręką.
- Jeśli ci to nie przeszkadza chciałbym się do ciebie przytulić i pójść spać jestem trochę zmęczony. - mruknął i zamknął swoje oczy nie czekając na moją odpowiedź...

1 komentarz: